Akumulator – samodzielne sprawdzanie poziomu naładowania oraz ładowanie

 

Nie ma trudniejszego okresu dla samochodowych akumulatorów niż uruchamianie naszych aut podczas zimy. Wraz ze spadającą temperaturą powietrza rośnie zagrożenie, że któregoś poranka nie usłyszymy charakterystycznego dźwięku uruchamianego silnika lub rozrusznik w ogóle nie podejmie pracy nad odpaleniem pojazdu. Minusowe temperatury doskonale weryfikują to, jak właściciele samochodów dbają o kondycję baterii swoich czterech kółek. Przykra niespodzianka może się jednak nigdy nie wydarzyć, jeśli tylko regularnie będziemy kontrolować stan akumulatora, a w razie konieczności, również ładować go. Jak to zrobić?

Akumulator nie ma dziś łatwego życia

Elektronika jest nieodłącznym elementem wyposażania współczesnych samochodów. Potrzebują one o wiele więcej mocy niż egzemplarze sprzed kilkunastu lat i nie chodzi tu tylko o fakt, iż są bardziej wypełnione różnymi udogodnieniami, które mają zapewnić nam komfort podróży i potrzebują do tego prądu elektrycznego. Obecnie niemal dosłownie każdy element jest na bieżąco monitorowany przez komputer pokładowy i rozmieszczone wszędzie czujniki. Również moc silnika (nawet w małych autach miejskich) windowana jest niemal o 100% w górę, a to wszystko dzięki skomplikowanym układom elektronicznym i technologii, która umożliwia tworzenie tego typu konstrukcji. Wysilony silnik potrzebuje więcej mocy, a nierzadko również korzysta z systemu Start/Stop Engine, co wymusza na nim cykl ponownego zapłonu przy każdym dłuższym postoju na światłach. Jeśli do tego wszystkiego dołożymy niską temperaturę rozruchu, to z całą pewnością można powiedzieć, iż akumulator nie ma dziś łatwego życia.

Sprawdzanie stanu naładowania akumulatora

Regularna kontrola kondycji samochodowej baterii jest wobec wymienionych powyżej trudności niezwykle istotna. Wyrobienie w sobie tego nawyku pozwala uniknąć przykrej niespodzianki w najmniej odpowiednim momencie. Oczywiście zadanie to można zlecić mechanikowi, podczas odwiedzin w jego serwisie, jednak wymaga to również większej regularności przeprowadzania takich wizyt, co nie jest zbyt komfortowe. Alternatywą jest samodzielna kontrola stanu naładowania akumulatora, by jednak to zrobić, warto wiedzieć, że:
– pierwszym krokiem powinno być tu zawsze zmierzenie tzw. napięcia spoczynkowego, czyli w sytuacji, gdy silnik auta jest unieruchomiony i żaden z odbiorników elektrycznych pojazdu nie jest włączony (np. radio),
– mierniki do pomiaru prądu spoczynkowego są dostępne w ogólnej sprzedaży (również internetowej), dlatego nie powinno być problemu z ich zdobyciem,
– prawidłowe napięcie spoczynkowe akumulatora waha się od 12,4 V do 12,6 V,
– kolejnym krokiem jest kontrola spadku napięcia po uruchomieniu silnika (w takim momencie wartość poniżej 10 V oznacza znaczne osłabienie samochodowej baterii),
– warto też skontrolować w ten sposób układ ładowania (po uruchomieniu silnika należy wówczas włączać kolejno różne odbiorniki prądu i sprawdzać, czy w takim wypadku napięcie oscyluje w granicach 13,9-14,4 V),
– jeśli wykryjemy niesprawność układu ładowania, może to oznaczać konieczność kontroli alternatora, regulatora napięcia lub paska napędu osprzętu,
– jeśli stwierdzimy jedynie, że akumulator jest niedoładowany, to nie trzeba go wymieniać, gdyż istnieje także możliwość doładowania go.

Samodzielne ładowanie akumulatora

Wzorcową metodą odpowiedniego ładowania akumulatora jest… sama jazda autem. To właśnie podczas podróży ubytek energii zostaje uzupełniony, dzięki konstrukcji silnika i połączeniu, jakie jest pomiędzy nim a samochodową baterią. Jeśli jednak pojazd porusza się w trybie miejskim lub na krótkich trasach może nie mieć dostatecznie dużo czasu na właściwe uzupełnienie zapasów elektryczności. Przyjmuje się, że aby akumulator wrócił do początkowego stanu sprzed zapłonu, powinno się odbyć co najmniej 20-minutową podróż (w sezonie letnim). Zimą czas ten może zwiększyć się nawet o połowę, choć zależy to w dużej mierze od temperatury powietrza (im większy mróz, tym bardziej zużywa się akumulator podczas zapłonu). Co więc można zrobić? Alternatywą dla zwykłego ładowania baterii w aucie podczas jego użytkowania jest zakup tzw. prostownika (również ogólnodostępne urządzenie). Warto w tym wypadku zainwestować w sprzęt, który automatycznie wykryje moment ukończenia ładowania, co pozwoli uniknąć przeładowania akumulatora. Niektóre prostowniki potrafią nawet symulować proces zwykłego ładowania, co ma za zadanie zachować odpowiednią wytrzymałość samochodowej baterii. Nie ważne jednak, który model wybierzemy, zawsze trzeba pamiętać natomiast aby miejsce, w którym dokonujemy takiego uzupełnienia energii, było dobrze wentylowane – ze względu na wytrącanie się podczas tego procesu wodoru, który jak wie każdy, jest bardzo łatwopalny.

nprofit